Data publikacji: 2018-08-16

Iwona Blecharczyk: "uwielbiam wyzwania". Wywiad ze słynną "Trucking Girl"...

Iwona Blecharczyk przejechała pół Europy wożąc gabaryty, podbijała lodowy szlak w Kanadzie, teraz próbuje sił na polach naftowych. Słynna Trucking Girl, zdradza nam, jak wygląda praca na Ice Road, co planuje w najbliższej przyszłości i w jaki sposób… ucina sobie drzemki podczas jazdy.

Iwona Blecharczyk_Inter Cars_01.JPG
Iwona Blecharczyk_Inter Cars_09.JPG
Iwona Blecharczyk_Inter Cars_08.JPG
Iwona Blecharczyk_Inter Cars_07.JPG
Iwona Blecharczyk_Inter Cars_06.JPG
Iwona Blecharczyk_Inter Cars_05.JPG
Iwona Blecharczyk_Inter Cars_03.JPG
Iwona Blecharczyk_Inter Cars_02.JPG
Zacznijmy od najważniejszej kwestii: Jak to się stało, że zostałaś kierowcą ciężarówki?

Iwona Blecharczyk: Zaraz po maturze zaczęłam kierować busami. Kontynuowałam to, choć w mniejszym zakresie, także w czasie studiów. Po ich ukończeniu jakiś czas pracowałam jako nauczycielka, ale ta praca wybitnie mnie wyczerpywała i nie dawała mi żadnej radości. Postanowiłam wrócić do swojego ulubionego zajęcia, czyli jazdy. Tym razem chciałam wrócić już jako kierowca zawodowy.

Skąd pomysł, żeby pracować w Kanadzie? To nie jest kierunek pierwszego wyboru dla kierowców w Polsce.

To moje marzenie jeszcze z czasu studiów – jeździć amerykańską ciężarówką po Ameryce. Pozwolenie na pracę kierowcy w Stanach Zjednoczonych to bardzo długa i żmudna procedura, dlatego postanowiłam spróbować swoich sił w Kanadzie. Tutaj pierwsze otwarte pozwolenie na pracę jest stosunkowo łatwe i szybkie do zdobycia. Pracując w kanadyjskiej firmie, można jeździć do Stanów. Oczywiście, po wyrobieniu odpowiedniej wizy. Tym sposobem mam okazję jeździć po obydwu krajach. A trzeba przyznać, że Kanada i Stany Zjednoczone bardzo się od siebie różnią.

Jesteś pierwszą Polką na lodowym szlaku. Jakie to uczucie?

Uwielbiam wyzwania! Gdy praca przestaje być dla mnie wyzwaniem, zmieniam firmę i szukam innej, bardziej wyspecjalizowanej i wymagającej ode mnie nowych umiejętności. To, że podobno jestem pierwszą Polką na ice road, nie jest oficjalnie potwierdzoną informacją. Tak twierdzą starzy kierowcy od lat jeżdżący lodowymi szlakami. Kto by się spodziewał, że można tam spotkać kierowców mających ponad 70 lat, którzy liczbą przewiezionych w sezonie ładunków dorównują młodym. Określenie „pierwsza Polka na Ice Road” dzisiaj nie robi na mnie wielkiego wrażenia, ale za kilka lat z pewnością nie raz wspomnienie to wywoła uśmiech i wzruszenie. Teraz przede mną nowe wyzwania i to mnie najbardziej ekscytuje.

Co najbardziej zaskoczyło Cię na lodowym szlaku, a co okazało się największym rozczarowaniem?

Piękno przyrody. Nie spodziewałam się, że będzie aż tak pięknie. Od ostatniej zimy już zawsze będę musiała jeździć na północ oglądać zorze polarne. Myślę, że mogłoby to być moje miejsce na ziemi. Byłam trochę zaskoczona tym, że nie jest aż tak trudno, jeżeli chodzi o technikę jazdy. Wcześniej, jadąc na północ, bałam się, czy poradzę sobie z wyzwaniami. Okazało się, że nie miałam żadnego problemu i w pełni mogłam cieszyć się pracą. Początkowo martwiłam się też o to, jak wytrzymam kilkanaście, a czasem nawet ponad dwadzieścia godzin jazdy dziennie z prędkością 25 km/h, nie mniej, nie więcej. W nowym aucie tempomat był zaprogramowany do używania od 9 km/h. W aucie zastępczym dopiero od 50 km, tak więc cały sezon przejeździłam „na nodze”. Nauczyłam się tak ją „programować” na 25 czy 30 km/h, że mogłam… ucinać sobie drzemki. Za budzik służyły mi dziury w lodzie. Największym rozczarowaniem był natomiast sprzęt i obsługa klienta.

Wystartowałam na północ nowiutkim salonowym ciągnikiem, który zepsuł się po kilku godzinach pracy. W ciągu 20 godzin od odebrania trucka byłam z powrotem u dealera, a ten potraktował sprawę tak, jakby przyjechał do nich klient z żarówką do wymiany, niewart odrobiny uwagi. Co gorsze, okazało się, że dealerzy w Ameryce nagminnie sprzedają niesprawne ciężarówki – przypadek mojego trucka nie był bowiem jedyny. Koniec końców dealer załatwił ciężarówkę zastępczą, którą podjeżdżałam całe dwa miesiące, bo znalezienie rozwiązania problemu zajęło ponad osiem tygodni. Ciężarówka miała o wiele gorsze parametry i nie była przystosowana do pracy w warunkach arktycznych, ale dałam sobie radę. Czasami po prostu ktoś musiał mnie podciągnąć, gdy byłam bez naczepy, bo nie miałam blokad.

Sezon na lodowym szlaku dobiegł końca. Masz plany na kolejne miesiące?

Iwona Blecharczyk: Tak, w tej chwili przechodzę ostatnie szkolenia specjalistyczne do pracy na polach naftowych. To praca, w której będę miała do czynienia z zupełnie nowymi dla mnie, śmiercionośnymi niebezpieczeństwami, takimi jak dzikie zwierzęta czy siarkowodór, który w wysokim stężeniu zabija przy pierwszym wdechu.

Myślisz o powrocie do Europy? Czy Kanada to dłuższy przystanek w życiorysie?

Zdecydowanie wracam. Kanada to piękne dzikie miejsce, świetnie się tutaj pracuje, ale jednak mój dom to Polska i Europa. Tutaj brakuje mi historii, kultury, różnorodności, jaką mamy w Europie, no i przede wszystkim dobrego jedzenia! Kanada jest bardzo bogata w surowce, ale uboga pod względem kuchni.

Czym różni się praca kierowcy ciężarówki w USA i Kanadzie od pracy na analogicznym stanowisku w Europie?

Myślę, że od grudnia 2017 roku, kiedy to w USA wprowadzono elektroniczne log booki (tachografy) z GPS, możemy rozpatrywać Kanadę i Stany Zjednoczone osobno. W Kanadzie wciąż można jeździć na „papierze”, przez co kierowcy, jeśli tylko mają na to chęci, dużo więcej pracują. Jest bardzo dużo różnic, ale gdybym miała wymienić główne, to tutaj jeździ się dużo więcej (13 godzin jazdy dziennie) i szybciej. Limity prędkości zaczynają się od 100 km/h i rosną nawet do 135 km/h w niektórych stanach! Poza tym wszystko wydaje się być ułatwione dla kierowcy. Jeżdżąc tutaj, mam wrażenie, że robi się wszystko, by kierowca mógł jak najwięcej jechać i nie tracić czasu na błahostki.

Już blisko osiem lat spędziłaś za kółkiem. Czy jest sytuacja, którą wspominasz ze szczególnym sentymentem?

Mam w swojej pamięci wiele pięknych chwil z tras i pracy z różnych etapów mojej kariery. Do tej pory pamiętam swoje wymarzone pierwsze trasy do Hiszpanii, pierwsze wyjścia na plażę i radość z tego, że udało mi się dostać pracę, ciężarówkę i mogę robić to, o czym marzyłam. Do dziesięciu lat za kierownicą mam już bliżej, niż dalej, ale wciąż tak samo cieszę się swoją pracą i możliwością rozwoju.

Jesteś bardzo medialną postacią. Twój kanał na You Tube subskrybuje 194 tysiące widzów, na Facebooku masz ponad 200 tysięcy obserwujących. Czy przekłada się to na rozpoznawalność w trasie?

Iwona Blecharczyk: przejechała pół Europy wożąc gabaryty, podbijała lodowy szlak w Kanadzie, teraz próbuje sił na polach naftowych. Słynna Trucking Girl, zdradza nam, jak wygląda praca na Ice Road, co planuje w najbliższej przyszłości i w jaki sposób… ucina sobie drzemki podczas jazdy.Tak, co mnie bardzo zaskakuje, szczególnie tutaj w Kanadzie! Nie ma takiego tankowania, żeby ktoś nie podszedł się przywitać. Czasami nawet na zakupach w sklepie spożywczym ktoś mnie zaczepi. Od kiedy nakleiłam naklejki ze swoim logo na trucka, znajduje też liściki z pozdrowieniami za wycieraczką lub w drzwiach. Przez to wszystko odnoszę nawet wrażenie, że jestem tutaj bardziej znana niż w Europie...

Z natury jesteś samotniczką? Zawsze jeździsz bez towarzystwa?

Tak, raczej tak. Podwójna obsada nie jest dla mnie. Od czasu do czasu, gdy sytuacja mnie zmusi, podejmuję się tego, ale na dłuższą metę nie wytrzymałabym z nikim w kabinie. Lubię samotnie czerpać radości z bycia w trasie, podróżowania, ciszy, planowania, postojów czy posiłków według własnego upodobania. Gdy jedzie się z kimś, klimat podróży jest zupełnie inny.

Lubisz jazdę nocą? Czy w Kanadzie często zdarza Ci się jeździć po zmroku?

Ostatnie trzy lata pracy w Europie na gabarytach to praktycznie 90% jazdy nocą. Nocą ruch jest mniejszy, jest ciszej i przyjemniej. Ale gdy ma się kiepski dzień, to noc potrafi solidnie dać w kość! W Kanadzie ruch jest generalnie o wiele mniejszy, szczególnie na północy. Nawet w ciągu dnia, gdy np. zobaczę stado bizonów przy drodze, mogę się spokojnie zatrzymać na środku (pobocza są tu mocno spadziste), zrobić zdjęcia, nagrać video i nikt w tym czasie nie przejedzie. Ostatnio przyłapałam się w trasie na tym, że wyprzedzałam ciężarówki, bo zasłaniały mi drogę, a ja przywykłam do całkowicie pustych dróg.

Czy masz jeszcze jakieś marzenia na zawodowym polu, które chciałabyś spełnić?

Tak, mam takie bardzo skryte marzenie od wielu lat. Nigdy o nim nie mówiłam, bo wydawało mi się być „za duże” jak na mnie. Tutaj, w Ameryce zaczęłam jednak wierzyć, że jest możliwe do spełnienia. Gdy wrócę do Polski, chciałabym je zrealizować, ale póki co nie chcę zapeszać i trzymam wszystko w tajemnicy.

Trzymamy zatem kciuki za powodzenie i dziękujemy Iwonie Blecharczyk za rozmowę.

Przeczytaj także:

Nowe sankcje dla przewoźników z Białorusi i Rosji

Unia Europejska chce podnieść DMC na kategorię B do 4250 kg...

Jak i gdzie zmierzyć bieżnik opony, miernik głębokości, prawidłowe zużycie...

Kto odpowiada za przeładowany samochód ciężarowy, przewoźnik czy kierowca?

Ford Truck z rekordowymi wzrostami sprzedaży w 2022 roku!